piątek, 13 maja 2011

Dolina Kościeliska i jej zakątki....

Początek wędrówki, czyli w kierunku Cudakowej Polany, Dolina Kościeliska
Dzisiaj z radością polecamy wycieczkę do Doliny Kościeliskiej. Z radością, ponieważ jest to jedna z naszych ulubionych dolin. A to dlatego, że kryje w sobie wiele ciekawych miejsc, które często turyści omijają. Być może nieświadomi ich istnienia. Stopień trudności tej wycieczki - jest idealny na wycieczkę rodzinną :). Wędrówkę rozpoczynamy oczywiście z parkingu. Busem, czy samochodem musimy dojechać do parkingu w Kościelisku - Kiry. Po opłaceniu wejścia do parku krajobrazowego (jakieś 4 zł osoba dorosła) wędrujemy doliną. Charakter zwiedzania, a więc kolejność odkrywania tych niesamowitych punktów na trasie; o których zaraz opowiemy; jest zupełnie dowolny. My polecamy kolejność następującą:

1. Polana Cudakowa i Jaskinia Mroźna
2. Jaskinia Smocza Jama i wąwóz Krakowski
3. Schronisko Ornak
4. Smerczyński Staw
5. Jaskinia Raptawicka
6. Jaskinia Obłazkowa
7. Jaskinia Mylna



Po przekroczeniu "budki opłat" rozpoczynamy spacer doliną, utwardzonym traktem. Około 1,3 km i 20 minut od wejścia, po przekroczeniu pierwszego mostku, dochodzimy do malowniczej, choć niewielkiej Polany Cudakowej (952m.n.p.m), na której najprawdopodobniej ujrzymy owce, które są tam wypasane. Ciekawostką tej polany jest to, że gdy włączono ją do Tatrzańskiego Parku Narodowego, to zakazano na jej terenie wypasu owiec i innych zwierząt. W związku z powyższym polana zarosła do tego stopnia, że jej powierzchnia zmniejszyła się o 23% swojej pierwotnej wielkości. Aby zapobiec dalszemu porastaniu polany, w latach 80-tych wprowadzono tzw. kulturowy wypas, który trwa do dzisiaj. Na polanie Cudakowej znajduje się miejsce odpoczynku oraz rogacz, gdyż jest tam rozwidlenie szlaków, prowadzących między innymi na Ciemniaka

Źródło: http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Cudakowa_Polana_a1.jpg&filetimestamp=20080530092924
Wędrujemy dalej głównym traktem i po około 15 minutach dochodzimy do kolejnego mostku za którym skręcamy w lewo. Zaraz po prawej stronie jest coś na kształt punktu widokowego i warto się tam zatrzymać. Mamy bowiem okazję podziwiać ciekawe zjawisko - przyjrzyjmy się strumykowi, a dokładniej w którą stronę płynie?! Zachęcamy do wpisów w komentarz na ten temat :) To trzeba zobaczyć, a na uwagę zasługuje fakt, że niewiele jest w Europie takich miejsc! Po zadumaniu nad ciekawym ciekiem wodnym kierujemy się w górę, dość kamienistym podejściem (obcasy nie są wskazane). Momentami stromym, ale stosunkowo krótkim, więc w całokształcie wycieczki jest to nieduży wysiłek. 

Podejście do Jaskini Mroźnej.
Tym około 25 minutowym podejściem wychodzimy dokładnie pod wejściem do Jaskini Mroźnej, która wzięła swoją nazwę od białych nacieków na ścianach przypominających szron oraz od panującej w niej temperatury około 6 stopni. W związku z powyższym warto mieć ze sobą bluzę z długim rękawem lub kurtkę. Wejście do jaskini jest na wysokości 1100 m.n.p.m, a więc około 120 m nad dnem doliny z której rozpoczęliśmy wędrówkę. Niestety wejście do jaskini musimy opłacić, na szczęście jest to wydatek rzędu około 5zł. Do jaskini wpuszcza nas przewodnik, gdyż pozwala na wejście określonej liczbie osób jednorazowo - około 25. 

Jaskinia Mroźna
Przechodząc przez jaskinię mamy okazję podziwiać jej wnętrze, gdyż jest doskonale oświetlona. Ma to swoje plusy, ale niestety i minusy, gdyż po ścianie ciągną się zwoje grubych i mało urodziwych kabli. Jednak, jak dla nas jest to jedyny z minusów tej jaskini. Warto wybrać się tam z dziećmi lub z osobami, które nie preferują jaskiń o nieco podwyższonym stopniu zwiedzania. Wychodząc z jaskini przed naszymi oczyma ukazują się piękne widoki na okoliczne skały. Wychodzimy bowiem z drugiej strony góry więc widok jest zupełnie odmienny. 

Widok po wyjściu z Jaskini Mroźnej
Po wyjściu z Jaskini Mroźnej możemy wsiąść do bryczki i udać się na przejażdżkę Doliną Kościeliską
Kościeliski Potok
Schodzimy w dół drewnianymi schodami. Trwa to niestety dość długo, gdyż schody są wąskie i schodzimy nie tylko my, ale wiele innych osób z naszej "jaskiniowej" grupy. U podnóża schodów znajduje się - po prostu swoisty deptak kościeliski :) mieszczący się nad Kościeliskim Potokiem. Mamy skojarzenia trochę z Krupówkami, gdyż co jakiś czas bryczka przejedzie, a na kamieniach u brzegu potoku zalegają spore grupy osób, właściwie biesiadując. Odpoczywamy więc, bądź nie ;) My szybko zbieramy się do opuszczenia tego miejsca, kierując się z powrotem na nasz główny trakt, którym podążaliśmy na początku. Traktem spacerujemy niedługo, gdyż za 10 minut ponownie skręcamy w lewo w kierunku Wąwozu Krakowskiego. 

Początek wejścia do Wąwozu Krakowskiego.

Wąwóz to jar wycięty w wapiennych skałach, sięgający do 1,5 km długości. Dno wąwozu zarzucone jest kamieniami oraz kawałkami drzew, które po części zostały przyniesione przez wodę, a po części spadły z drzew, które rosną ponad nim. Ta część wąwozu to pozostałość dawnej jaskini. Dno wąwozu jest zazwyczaj suche - jedynie długo zalega tutaj śnieg, natomiast woda zdarza się w sporadycznych przypadkach, przy naprawdę wzmożonych opadach. Przy wejściu do wąwozu po obu jego stronach znajdują się miejsca składania przez turystów przyniesionych do wąwozu kawałków gałęzi, które symbolicznie podtrzymują jego ściany. Można to przewidzieć i na wycieczce z dziećmi zaopatrzyć się w tego typu pomoce :) 

Wąwóz Krakowski
Gdy dojdziemy do końca wąwozu to dochodzimy do pionowej metalowej drabinki. Musimy się wspiąć po niej na dość stroną ścianę i dochodzimy do Jaskini Smoczej Jamy. Jest to niewielki tunel jaskiniowy, ale ze względu na element zaskoczenia nie będziemy go tutaj opisywać, gdyż wrażenie jest fantastycznie, gdy pokona się go samodzielnie. Nie uprzedzając więc wrażeń, możemy tylko powiedzieć, że z drabinki możemy przejść przez Smoczą Jamę lub ominąć ją i wspiąć się trochę wyżej po łańcuchach i klamrach. W obu przypadkach wychodzimy na Polanę Pisaną.

Wąwóz Krakowski
Drabinka na końcu wąwozu
Smocza Jama

Nazwa wąwozu ma korzenie góralskie: górale wędrujący sporadycznie do Krakowa zauważyli podobieństwo wąskich uliczek krakowskiego Starego Miasta do skalnego wąwozu w Dolinie Kościeliskiej. Stąd pochodzi nazwa całej doliny (Kraków) oraz znajdujących się w jej otoczeniu turni (Ratusz, Baszta i Kościół), jaskiń (Smocza Jama) oraz rozszerzenia doliny (Rynek).



Spoglądając na powyższą mapkę widzimy, że ze Smoczej Jamy kierujemy się z powrotem na główny szlak, którym podążać będziemy do schroniska na Hali Ornak/Polana Ornaczańska. Schronisko pochodzi z lat 1947-48, a nazwę swoją zawdzięcza właśnie Hali Ornak. Jest tam sporo, bo aż 55 miejsc noclegowych. Od Smoczej Jamy mamy jakieś 25 minut do przejścia. Szlak idzie łagodnie, lekko pod górę - zdecydowanie spacerowo. Przy schronisku, możemy się posilić ciepłym posiłkiem lub po prostu podziwiać widoki.

Schronisko "Ornak".
Od schroniska prowadzą szlaki m.in na Polanę Chochołowską - polecamy także taką wycieczkę, na Ornak oraz nad Smerczyński Staw. Dzisiaj wybieramy tę ostatnią z opcji - wyruszamy nad Smerczyński Staw. Szlak prowadzi cały czas lasem. Momentami jest wymagające zwiększonego wysiłku podejście. Wędrujemy około 20 minut. Po wyjściu z lasu przed naszymi oczyma ukazuje się piękny Smerczyński Staw (1226 m.n.p.m). Jedyna rzecz, która nas zaskoczyła, to to, że staw jest obecnie odgrodzony. Lata wstecz można było nad nim usiąść i podziwiać jego widoki, a nawet poczuć chłód jego wody. Obecnie nie ma takiej możliwości. Ucywilizował się - niestety. Są wyznaczone ławki i patrzymy na niego, jak na scenę - z oddali. Zatracił przez utratę swoistej dzikości część swojego uroku, ale uważamy, że i tak warto się tam wybrać.

W drodze do Smerczyńskiego Stawu.
Smerczyński Staw.
Ponad lustrem Smerczyńskiego Stawu, który jest właściwie polodowcowym jeziorem wznoszą się szczyty wzdłuż, których biegnie granica słowacko-polska: Smerczyński Wierch (2086 m.n.p.m), Kamienista (2126 m.n.p.m), Błyszcz (2158 m.n.p.m) i Starobociański Wierch (2178 m.n.p.m).

Po odpoczynku i podziwianiu widoków wracamy tym samym szlakiem na główną trasę naszej dzisiejszej wędrówki. Kierujemy się bowiem w kierunku Kir - a więc powrotu, uwzględniając oczywiście napotkane pod drodze jaskinie. Aby móc je odwiedzić wspinamy się szlakiem jednokierunkowym w górę! Uwaga, ten szlak jest jednokierunkowy, co jest opisane i zaznaczone zanim się na niego wejdzie. Ze względu na fakt, że Jaskinia Mylna ma wejście w innym miejscu niż wyjście w pierwszej kolejności udajemy się do Jaskini Raptawickiej i Obłazkowej.

Jednokierunkowe podejście do jaskiń - jak widać nie respektowane przez turystów....
w drodze do jaskiń...
Jaskinia Raptawicka - sala główna.

Do wnętrza Jaskini Raptawickiej schodzimy 4 metrowym progiem po stalowej drabince. Schodzimy do dużej sali o wysokości do 15 m wysokości i rozpiętości do 40 metrów. Od sali głównej prowadzi kilka bocznych korytarzy - zakończonych ślepo. Jedynie jeden z korytarzy prowadzi do ciasnego przejścia - szczeliny, którą można przecisnąć się do kolejnej sali. Jaskinia Ratawicka ma swoją legendę, która głosi, że w okresie międzywojennym była ona miejscem romantycznej tragedii.... W roku 1983 zakopiański dentysta, rozczarowany zawodem miłosnym postawił w tym miejscu popełnić czyn samobójczy. Zamurował się w końcowym korytarzu jaskini.... jednak ze względu na głód zrezygnował ze śmierci, rozbił mur, a na miejscu planowanego grobowca wmurował w ścianę obraz Matki Boskiej, wykuł napis i postawił lichtarz ze świecą.
Ot i takaż to historia........ Ze szczęśliwym zakończeniem :)

Wejście do Jaskini Obłazkowej.

Opuszczamy więc Jaskinię Raptawicką i udajemy się do Jaskini Obłazkowej. W tej jak i w kolejnej jaskini do której się udamy, warto mieć ze sobą latarkę - dobrą latarkę! Jaskinia znana była miejscowym od dawna. Po raz pierwszy opisał ją Jan Gwalbert Pawlikowski w 1887 r. Otwór wejściowy ma wysokość 2 m i szerokość 9 m. Za nim znajduje się główna komora, zwana Wstępną. Można ją zwiedzać bez latarki, do zwiedzania dalszych części konieczne jest światło. Od Komory Wstępnej wychodzi ciasny korytarz o długości 28 m, który wkrótce rozdziela się. Dłuższa odnoga ma 7 m długości i jest bardzo niska (miejscami utrudnione jest nawet czołganie się). Na jej końcu znajduje się Komora Końcowa z niewielkimi bocznymi szczelinami. Jaskinia Obłazkowa podobnie, jak Raptawicka i Mylna utworzona została przez Kościeliski Potok, który wypłukał w wapiennych skałach podziemne koryto. Dno Doliny Kościeliskiej znajdowało się wówczas na wysokości tych jaskiń.

Okno  Pawlikowskiego w Jaskini Obłazkowej.


Z Jaskini Obłazkowej udajemy się do Jaskini Mylnej. Jest to jedna z najciekawszych polskich jaskiń, gdyż można ją zwiedzać samodzielnie, czyli bez przewodnika, ale z własnym źródłem światła. Jaskinia jest poziomym systemem korytarzy uformowanym przez wody Potoku Kościeliskiego. Układ korytarzy jest dość zawiły i zaleca się trzymane szlaku turystycznego (czerwonego). Nie zaszkodzi posłużyć się także planem jaskini - z pewnością wykluczy to możliwość zgubienia się. W jaskini panuje temperatura lekko powyżej zera, więc należy się do jej zwiedzania odpowiednio przygotować. Taka temperatura jest zresztą charaktersytyczna dla większości jaskiń tatrzańskich.

Jaskinia Mylna - widać podłoże...

W "odmętach" Mylnej.

Jaskinia Mylna - pilnujemy czerwonego szlaku :)

Po niskim wejściu (konieczności pokonania tej części na czworakach), strop powoli podnosi się, aż do momentu gdzie można stanąć na wyprosotowanych nogach. Ze względu na niewygodne, ciasne przejścia plecak najlepiej przełożyć na klatkę piersiową, choć nie wykluczy to jego ubrudzenia. Podłoże jaskini to błoto i kałuże, więc przydadzą się odpowiednie buty - dobre buty turystyczne. Po pewnym czasie w jaskini pojawiają się łańcuchy, które "służą pomocą" przy węższych, śliskich przejściach - także rękawiczki też mogą być pomocne. No i oczywiście, to co podkreślamy ciągle - latarka! I to dobra. I to najlepiej jedna na osobę, bo jeśli spłata nam figla, będziemy  musieli czekać na kolejną grupę zwiedzających osób.

I dalej Jaskinia Mylna - stamtąd przyszliśmy...
Trawers w Jaskini Mylnej.
Plik:Jaskinia Mylna-wyjście.jpg
Jaskinia Mylna - otwór wyjściowy.
Po wyjściu z Jaskini Mylnej kierujemy się w dół - mamy do pokonania dobrych kilkanaście minut, schodząc do głównego traktu Doliny Kościeliskiej. Stamtąd już udajemy się ku wyjściu - a więc w kierunku parkingu w Kirach. W ten sposób kończymy naszą wycieczkę.

Do następnego.....  ;)
- różnica wzniesień - 650m
- czas przejścia po trasie - 6.40h  /   (30 pkt GOT)
- specyfikacja - T.02
- poziom trudności - bardzo łatwa, jedyne trudności w pokonaniu drogi do jaskiń.

a&s


Czytaj także o Wołowcu...
Czytaj także o Starorobociańskim Wierchu...

3 komentarze:

  1. bardzo ciekawa stronka, napisana z lekkim humorem, fajne zdjęcia, dużo użytecznych porad, sympatycznie się czyta - tak trzymajcie

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę świetny opis i pomocne zdjęcia, które są podstawą, ponieważ można się przygotować do takiej wycieczki od strony psychicznej (mam na myśli drabinki i łańcuchy)Wielkie dzięki dla Autorów :) i życzę udanych dalszych wędrówek ;)
    Pozdrawiam serdecznie
    Justyna :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super opis i cudne zdjęcia. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękujemy za zostawienie komentarzy. Miło nam wiedzieć co sądzicie, kto do nas zagląda. Nie bądź anonimowy i zostaw po sobie ślad... :) a&s

>